Raport: Efektywna gospodarka smarownicza

Źródło: Shell

Gospodarka smarownicza jest czymś więcej niż sumą poszczególnych działań z zakresu smarowania maszyn i urządzeń. Jej istotnym elementem jest także aspekt organizacyjny – powinna być włączona w szerszą strategię działań przedsiębiorstwa. To wyzwanie polskie firmy mają już w większości za sobą. Gros z nich postrzega dziś gospodarkę olejową w sposób całościowy i podchodzi do niej z większą uwagą niż jeszcze dekadę temu. Czy to jednak wystarczy, aby mówić o dojrzałym rynku smarowniczym w Polsce? Przyjrzyjmy się, co na ten temat sądzą dostawcy środków smarnych i użytkownicy ich produktów.

Smarowanie maszyn i urządzeń jest nieodzownym elementem utrzymania ruchu w każdym zakładzie wytwórczym i w większości wypadków podstawowym warunkiem jego funkcjonowania. Produkcja zakłada bowiem ruch, a ten nieodłącznie wiąże się z tarciem. Poza wyizolowanymi przypadkami, gdy tarcie jest zjawiskiem pożądanym (np. w przekładniach tarciowych), stanem idealnym byłoby jego całkowite wyeliminowanie. Prowadzi ono bowiem do mechanicznego zużywania się komponentów układów, a tym samym do skrócenia żywotności maszyn. Przy obecnym stanie techniki definitywna likwidacja tarcia nie jest jednak możliwa: istnieją, co prawda, układy bezsmarowe, ale ich bezsmarowość sprowadza się wciąż do… zastosowania odpowiednio wydajnego smaru.

Od smarowania nie da się więc uciec. Można jednak zredukować całościowe koszty składających się na nie procesów. Warunkiem jest jednak prowadzenie efektywnej gospodarki smarowniczej, która – włączając zadania z zakresu smarowania w kompleksową strategię przedsiębiorstwa – umożliwia takie ich rozplanowanie, aby zminimalizować błędy i będące ich efektem przestoje. Na ile polskie firmy przemysłowe radzą sobie z tym zadaniem? I z jakich narzędzi najchętniej korzystają?

Dobra strategia to podstawa

Jak wynika z badania ankietowego przeprowadzonego wśród dostawców środków smarnych, efektywność gospodarki smarowniczej w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Wszyscy respondenci zgodnie ocenili jej poziom jako średni. Jednocześnie jednak równie zgodnie podkreślili, że od kilku lat obserwują pozytywne zmiany w tym zakresie. Dotyczą one przede wszystkim postaw samych przedsiębiorców, którzy coraz bardziej świadomie podchodzą do kwestii smarowania maszyn. Potwierdzają to wyniki równoległego badania, w którym o kwestię tę zapytaliśmy czytelników: wszyscy znają i z większą lub mniejszą częstotliwością realizują poszczególne czynności składające się na koncepcję gospodarki smarowniczej.

W ujęciu teoretycznym zadania te można podzielić na pięć podstawowych grup: 1) zorganizowanie systemu zarządzania gospodarką olejową, 2) realizacja zadań smarowniczych i konserwacyjnych, 3) prowadzenie szkoleń dla pracowników, 4) organizacja dostaw i magazynowania środków smarnych oraz 5) utylizacja odpadów.

Najważniejszą rolę odgrywa pierwsza z nich, stanowi bowiem fundament, na którym bazują wszystkie działania prowadzone w ramach gospodarki smarowniczej. Jak zorganizować system zarządzania tą dziedziną działalności przedsiębiorstwa? Teoretycy są zgodni, że pierwszym krokiem powinna być inwentaryzacja parku maszynowego w celu zebrania całościowych, szczegółowych danych na temat poszczególnych punktów smarowania, wymaganych środków smarnych oraz częstotliwości ich uzupełniania i wymiany. Jej efektem powinna być spójna baza danych – dostępna w formie analogowej lub cyfrowej – zawierająca informacje o każdej maszynie i urządzeniu wymagającym smarowania. Stanowi ona podstawowe źródło wiedzy zarówno dla kadry zarządzającej odpowiedzialnej za opracowanie systemu zarządzania gospodarką smarowniczą, jak i dla służb utrzymania ruchu, które w razie wątpliwości zyskują możliwość odwołania się do jednego, ujednoliconego katalogu informacji. Inwentaryzację przeprowadza się co do zasady w dwóch przypadkach: jednorazowo, przed opracowaniem systemu zarządzania gospodarką smarowniczą, a także okresowo – w celu kontroli i ewentualnej aktualizacji informacji zawartych w bazie danych. Jej przeprowadzenie zadeklarowało 2/3 ankietowanych przedsiębiorstw (rys. 1). Pozostałe firmy bądź nie mają bazy danych smarowniczych, bądź opracowały ją w inny sposób, np. przez stopniowe dodawanie do niej kolejnych urządzeń.

Choć znacznie ułatwia pracę, baza danych sama w sobie nie stanowi gwarancji wysokiej efektywności gospodarki smarowniczej. Jej warunkiem jest sprawny spójny system zarządzania, którego stworzenie wymaga niemałego wysiłku – zarówno ze strony działu utrzymania ruchu, jak i kadry kierowniczej. Ten pierwszy powinien dostarczyć praktycznej wiedzy o najczęściej występujących problemach, drugi zaś – znaleźć dla nich właściwe rozwiązanie i zapewnić środki niezbędne do jego wprowadzenia w życie.

W praktyce zestaw instrumentów najczęściej stosowanych na tym etapie obejmuje: przygotowanie i aktualizację instrukcji smarowania, unifikację stosowanych smarów i olejów oraz wdrożenie i konsekwentne prowadzenie dokumentacji realizowanych zadań. Przeprowadzenie tych czynności deklarują niemal wszystkie badane przez nas przedsiębiorstwa. Nieco mniej, bo dwóch na trzech ankietowanych, ma także przygotowaną strategię postępowania na wypadek awarii. Zaś co trzeci przeprowadza regularne szkolenia pracowników w zakresie gospodarki smarowniczej. Wynik ten świadczy o pewnej tendencyjności podejścia do gospodarki olejowej w Polsce, która polega na pomijaniu aspektów związanych z niepowodzeniem lub zmianami uwarunkowań zewnętrznych w prowadzeniu działań smarowniczych i konserwacyjnych.


Nie tylko korzyści ekonomiczne

Rafał Zawisz, prezes i właściciel firmy Ad Moto Rafał Zawisz

Świadomość użytkowników, jeżeli chodzi o pielęgnację środków smarnych i korzyści z niej wynikające, jest coraz większa. Zaostrzenie przepisów dotyczących odpadów oraz popularyzacja idei gospodarki obiegu zamkniętego sprawiają, że firmy dostrzegają inne niż tylko ekonomiczne korzyści wynikające z filtracji środków smarnych. Coraz częściej spotykamy się ze stosowaniem środków smarnych o wydłużonej żywotności, co pociąga za sobą konieczność ich pielęgnacji. Brak wykwalifikowanych pracowników wpływa na to, że służby utrzymania ruchu decydują się na wsparcie ze strony wyspecjalizowanych firm zewnętrznych. Innym tanim i skutecznym rozwiązaniem jest wynajem sprzętu do filtracji: zamiast konserwować i dbać o sprzęt, wynajmuje się go w razie konieczności.


 

Czas to pieniądz

Nie umniejsza to jednak faktu, że w zakresie gospodarki smarowniczej w polskim przemyśle wiele zmieniło się na plus. Bez wątpienia wpływ na to ma rosnąca konkurencja, która skłania producentów do poszukiwania rozwiązań umożliwiających ograniczenie kosztów produkcji przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiej jakości wyrobów. A ponieważ istotnym źródłem kosztów są nieplanowane przestoje i braki spowodowane niewłaściwym smarowaniem, polskie firmy coraz większą wagę przywiązują do kwestii właściwej organizacji gospodarki smarowniczej, postrzegając ją jako jeden z warunków wzrostu efektywności procesów wytwórczych.

W ankiecie przeprowadzonej wśród naszych czytelników wszystkie badane osoby zgodnie odpowiedziały, że głównym argumentem, który skłania je do dbania o wysoką efektywność gospodarki smarowniczej, jest właśnie zwiększenie niezawodności maszyn i ograniczenie strat spowodowanych przestojami (rys. 2). W dalszej kolejności zostały wskazane: zmniejszenie zapotrzebowania na energię elektryczną, oszczędność pracy ludzkiej i ograniczenie zużycia środków smarnych.

Choć z natury rzeczy wszystkie te argumenty mają wymiar ekonomiczny – wszak w każdym biznesie liczy się przede wszystkim opłacalność poszczególnych działań – nie są one bezpośrednio powiązane ze spodziewanym zyskiem. Wzrost przychodów i/lub mocy produkcyjnych jako motywację do prowadzenia efektywnej gospodarki smarowniczej wskazało jedynie 30% firm. Inne przytaczane argumenty dotyczą raczej długofalowych korzyści dla całego zakładu i środowiska naturalnego, co świadczy o zmianie podejścia do gospodarki smarowniczej: coraz częściej zamiast natychmiastowych rezultatów na znaczeniu zyskuje perspektywa długoterminowa, a szybkie zyski ustępują miejsca odroczonym, bardziej trwałym profitom.


Znaczenie kompleksowych usług rośnie

Marek Fajferek, dyrektor ds. rozwoju produktów w firmie Flukar

Obecna sytuacja na rynku środków smarnych jest bardzo zmienna. Nowe przepisy akcyzowe oraz z zakresu gospodarki odpadami przyczyniają się do powstawania nowych płaszczyzn konkurencji między przedsiębiorstwami będącymi od lat w branży. Również rozwój outsourcingu gospodarki smarowniczej i jej zakres mocno wpływają na zmianę trendów zakupowych w dużych przedsiębiorstwach.

Sam rynek wykazuje duże zapotrzebowanie na kompleksowe usługi z zakresu smarowania. Takich usług nie zapewnia pojedynczy zakup środka smarnego. Branża smarownicza stale dąży bowiem do wydłużenia czasu eksploatacji środków smarnych, co przyczynia się do ograniczenia przestojów w fabrykach i redukcji kosztów utrzymania ruchu. Dlatego dobrze dobrany i stale monitorowany środek smarny jest cennym nabytkiem – cenniejszym niż cenowo rozsądny, ale jednorazowy zakup.

Nowe przepisy dotyczące Baz Danych Odpadowych wprowadzają nowy aspekt gospodarki smarowniczej, a mianowicie odbiór oleju przepracowanego. Już niebawem powinna to być nieodłączna część oferty firm produkujących środki smarne. Coraz częściej można się spotkać z zapytaniami ofertowymi obejmującymi również odpad olejowy, który powinien być odpowiednio zutylizowany lub zawrócony do obiegu.


Tani, ale i wysokiej jakości

Cena przestała być także głównym kryterium rozstrzygającym o zakupie danego środka smarnego. Jak wskazują dostawcy olejów i smarów dla przemysłu, coraz częściej ich klienci w swoich decyzjach zakupowych kierują się relacją ceny do jakości (62% respondentów). Na dalszych pozycjach znalazły się: cena (43%), jakość (41%) oraz podpowiedzi kolegów po fachu (40%). Co piąty ankietowany wskazał także na istotną rolę wcześniejszych doświadczeń: klienci kupują najczęściej to, co do tej pory dobrze się sprawdzało (rys. 3). Ankieta pokazała również, że według dostawców polscy przedsiębiorcy bardziej ufają własnemu doświadczeniu i opiniom osób im znanych, niż poradom ekspertów zewnętrznych. Co interesujące, opinii tej nie potwierdzają sami użytkownicy środków smarnych: dwóch na trzech uczestników badania zadeklarowało, że przy wyborze oleju lub smaru korzysta z porad producenta lub eksperta zewnętrznego, a jedynie 1/3 rezygnuje z takiej możliwości.

Lepiej na swoim

Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku, o czym przekonuje również dosyć konserwatywne podejście polskich przedsiębiorców do kwestii kontroli nad gospodarką smarowniczą. W ok. 2/3 badanych zakładów przemysłowych odpowiedzialność za działania prowadzone w ramach gospodarki olejowej spoczywa na dziale utrzymania ruchu. Zaś w blisko co trzecim z nich oddelegowano do tego celu specjalnie przeszkolonego pracownika, który wykonuje i nadzoruje całość zadań z zakresu smarowania i konserwacji parku maszynowego.

Z ankiety kierowanej do dostawców środków smarnych wynika, że umiarkowaną popularnością cieszy się w Polsce outsourcing gospodarki smarowniczej. Jedynie co trzeci ankietowany widzi w najbliższym czasie szansę na wzrost popytu na tego typu usługi. Co ciekawe, jak wynika z sondażu przeprowadzonego wśród czytelników, dostrzegają oni zalety płynące z outsourcingu – przede wszystkim pewność fachowej obsługi i diagnostyki – jednak świadomość ta nie zawsze przekłada się na decyzję o powierzeniu gospodarki smarowniczej zewnętrznemu podmiotowi.

O tym, dlaczego tak jest, możemy poniekąd dowiedzieć się od samych producentów: aż 62% z nich jest zdania, że najczęstszym motywem skłaniającym klientów do outsourcingu gospodarki smarowniczej jest nie osobiste przekonanie, lecz polityka firmy (rys. 4). Wynika to z faktu, że głównymi odbiorcami tego typu usług są duże przedsiębiorstwa, najczęściej z sektora motoryzacyjnego.

W ten sposób producenci części ograniczają koszty produkcji, a problem gwarancji bezpieczeństwa eksploatacji przenoszą na dostawcę – wyjaśnia Marek Dębiński, kierownik Działu Serwisu Olejowego w LOTOS Oil. – Outsourcing będzie cieszył się popularnością tak długo, jak długo będzie podnosił bezpieczeństwo eksploatacji przy możliwym ograniczeniu kosztów.

Mniejsze firmy niechętnie oddają kontrolę nad gospodarką olejową w obawie, że trudno im będzie ją odzyskać. Jak tłumaczy ekspert z firmy LOTOS Oil, dotyczy to zwłaszcza zakładów, które dysponują znaczną przewagą technologiczną lub wytwarzają innowacyjne produkty. Nieufność wielu firm budzi także fakt, że po pewnym czasie korzystania z outsourcingu trudno jest już obiektywnie oszacować korzyści finansowe płynące z tego rozwiązania. Należałoby bowiem całkowitą cenę usługi odnieść także do kosztów produkcji w przeliczeniu na wyrób i operację, a to nie jest zadanie łatwe, zwłaszcza w obliczu zmian cen rynkowych.

Czy sytuacja ta w najbliższym czasie ma szansę się zmienić? Zdaniem przedstawicieli firmy Shell istnieją ku temu spore szanse, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wyniki ankiety przeprowadzonej w 2018 r. na zlecenie producenta. Spośród 400 polskich firm biorących udział w badaniu aż 84% zadeklarowało zamiar skorzystania w kolejnych latach z usług zewnętrznego dostawcy środków smarnych.

Eksperci zewnętrzni mają dostęp do najnowszych produktów i usług. Jest to niezwykle istotne z uwagi na znaczny rozwój technologiczny w obszarze formulacji olejów, w których stosuje się obecnie najnowsze bazy syntetyczne, jak PAO II, GTL i PAG, różnego rodzaju oleje poliestrowe i ich mieszaniny – przekonuje Robert Gałkowski, ekspert techniczny Shell Polska.

Walka starego z nowym

W ofercie tej coraz łatwiej się pogubić, co tym bardziej skłania przedsiębiorców do obstawania przy starych sprawdzonych rozwiązaniach. Owa powściągliwość bardzo kontrastuje z szybkim rozwojem asortymentu smarów i olejów, a także z poziomem rozwoju technologicznego zachodnich gospodarek. Polscy przedsiębiorcy powoli i z rozwagą wdrażają nowe rozwiązania: według większości dostawców środków smarnych nadal dominującym typem olejów stosowanych w przemyśle są oleje mineralne. Jedynie co piąty deklaruje, że sprzedaje więcej olejów syntetycznych, które – notabene – nie są już niczym nowym na rynku.

Niewątpliwie istotny wpływ na tempo zmian technologicznych w tym zakresie ma polityka kosztowa firmy: gospodarka smarownicza jako dział pozaprodukcyjny powinna generować jak najmniejsze koszty. To zaś powoduje, że w praktyce często jest ona niedofinansowana, co znajduje wyraz w swoistym zapóźnieniu technologicznym polskich firm. Dowodem na to jest choćby fakt, że jedynie 1/3 badanych przedsiębiorstw prowadzi gospodarkę smarowniczą cyfrowo, tj. z wykorzystaniem dedykowanego systemu IT. Pozostałe robią to w tradycyjny, manualny sposób i nie zamierzają w najbliższej przyszłości inwestować w narzędzia informatyczne ułatwiające realizację tego zadania (rys. 5).

Tymczasem dostępne na rynku oprogramowanie dysponuje dziś funkcjami, które mogą znacznie ograniczyć koszty i zasoby ludzkie, niezbędne do obsługi gospodarki smarowniczej zakładu. Nie tylko umożliwia ono tworzenie planów i harmonogramów wszelkich czynności smarowniczych, ale także automatycznie generuje zlecenia na wykonanie zaplanowanych czynności, zwalniając pracowników z obowiązku pilnowania terminów smarowania poszczególnych maszyn i urządzeń. Ułatwia także ewidencjonowanie godzin pracy, zużycia środków smarnych, wyników badań olejów i smarów oraz ilości generowanych odpadów. Co więcej, automatycznie oblicza koszty robocizny, zakupu środków smarnych i gospodarki odpadami, a dzięki funkcji analizy i raportowania umożliwia ich porównywanie w poszczególnych okresach.

Także pod względem korzystania z innego specjalistycznego sprzętu pozostajemy daleko w tyle za naszymi zachodnimi sąsiadami. Jedynie 5% ankietowanych przedsiębiorstw zaopatrzyło się w skanery kodów kreskowych, co akurat jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę niewielką popularność systemów IT do obsługi gospodarki smarowniczej. Dużo lepiej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o systemy centralnego smarowania, tj. urządzenia automatycznie dozujące środek smarny na podstawie danych zdefiniowanych w sterowniku. Rozwiązanie to w mniejszym lub większym zakresie stosuje każdy ankietowany zakład przemysłowy. Skąd tak duża popularność? Jej przyczyn należy upatrywać w licznych zaletach takich układów, wśród których na pierwsze miejsce wysuwają się: wysoka dokładność dozowania smaru, możliwość monitorowania jego poziomu oraz – dostępne w niektórych wersjach urządzeń – automatyczne uzupełnianie zbiornika. Wszystko to przekłada się na wzrost jakości smarowania przy jednoczesnej redukcji kosztów gospodarki smarowniczej. A to jest zestaw, który – jak już wcześniej dowiedziono – najpełniej odpowiada oczekiwaniom polskich przedsiębiorców z branży przemysłowej.

Skłonność do inwestowania w układy centralnego smarowania jawnie kontrastuje z brakiem zainteresowania specjalistycznym sprzętem do diagnostyki olejów. Powodem są bez wątpienia wysokie koszty tych urządzeń i trudność w oszacowaniu czasu zwrotu z inwestycji. W efekcie jedynie co trzecia z badanych firm regularnie monitoruje stan olejów pozostających w eksploatacji. A analiza taka nie tylko dostarcza informacji o parametrach samych olejów, ale także na podstawie wykrytych w nich zanieczyszczeń umożliwia określenie stanu technicznego maszyn i urządzeń.

Ekologia na plusie

Także i nad Wisłę docierają jednak – choć z opóźnieniem – trendy obserwowane na Zachodzie. Jednym z bardziej widocznych jest wzrost znaczenia ekologii w zarządzaniu gospodarką smarowniczą. Po stronie producentów przekłada się on na szybki rozwój oferty olejów i smarów przemysłowych, ulegających przyspieszonemu rozkładowi. Już dziś obejmuje ona środki smarne ogólnego i specjalnego przeznaczenia, a także oleje hydrauliczne, przekładniowe oraz przeznaczone do konkretnej grupy urządzeń (np. pilarek).

Rosnąca podaż wydaje się na razie nie znajdować pełnego pokrycia w popycie. W opinii większości producentów jest to jednak tylko kwestia czasu: według 60% z nich sprzedaż smarów i olejów biodegradowalnych już dziś utrzymuje się na stabilnym poziomie, a 40% obserwuje nawet trend wzrostowy w tej grupie produktów. Opinia ta znajduje zresztą potwierdzenie w postawach ankietowanych czytelników: co trzeci z nich wskazał, że kwestia ekologii jest dla niego bardzo istotna – na tyle, że została uwzględniona w strategii działań przedsiębiorstwa. Zaś 2/3 zadeklarowało, że jest ona brana pod uwagę podczas dokonywania codziennych zakupów materiałów (rys. 6).

A ponieważ gospodarka smarownicza należy do tych dziedzin, które wywierają istotny wpływ na środowisko naturalne, można się spodziewać, że coraz więcej przedsiębiorców będzie aktywnie poszukiwało sposobów na marginalizację owego wpływu przez zastosowanie bardziej przyjaznych środowisku olejów i smarów.

Dokąd zmierzasz, gospodarko smarownicza?

W opinii większości, bo aż 83% dostawców środków smarnych dla przemysłu ów „ekologiczny” trend utrzyma się także w kolejnych latach. Co więcej, będzie on zdecydowanie dominował nad innymi zmianami w branży, których możemy się spodziewać w najbliższym czasie, w tym popularyzacją olejów syntetycznych kosztem mineralnych (24% odpowiedzi) i dalszym upowszechnianiem się i tak już popularnych systemów centralnego smarowania (20%) (rys. 7).

Zdaniem Artura Woźniaka, menedżera ds. gospodarki smarowniczej w firmie FUCHS Oil Corporation, wzrost znaczenia ekologii, i to nie tylko w wymiarze mentalnym, może w dłuższej perspektywie przyczynić się także do zwiększenia zainteresowania outsourcingiem gospodarki smarowniczej: – Rygorystyczne przepisy dotyczące m.in. odbioru i utylizacji odpadów powodują, że firmy szukają rozwiązań dających im gwarancję bezpieczeństwa w zakresie nadzoru, segregacji i pełnej kontroli w tym obszarze. Tego typu nadzór również wchodzi w zakres usługi outsourcingu gospodarki smarowniczej, dzięki czemu klient może liczyć na pełny profesjonalizm w tym zakresie.

Wzrostu popytu na usługi outsourcingu spodziewa się 1/3 ankietowanych dostawców. Takie usługi w mniejszym lub większym stopniu realizują dziś wszystkie badane firmy olejowe. Najwięcej z nich (81%) oferuje swoim klientom pomoc przy doborze środków smarnych, dostarcza i magazynuje materiały niezbędne do prowadzenia gospodarki smarowniczej, a także przeprowadza szkolenia pracowników obsługiwanych firm. Nieco mniej, bo 62%, ma w swojej ofercie także bardziej kompleksowe usługi, takie jak inwentaryzacja parku maszynowego, sporządzanie i aktualizowanie instrukcji smarowania oraz monitorowanie olejów w eksploatacji. Zaś dwóch na pięciu dostawców przejmuje także zadania z zakresu wymiany oraz uzupełniania olejów i smarów, czyszczenia i płukania układów oraz pielęgnacji olejów w eksploatacji. Niewielkie zainteresowanie po stronie mniejszych odbiorców kompensują częściowo duże kontrakty zawierane z kontrahentami korporacyjnymi, w tym zwłaszcza z sektora automotive.

Jako niewielkie producenci ocenili także szanse na cyfryzację gospodarki smarowniczej zgodnie z ideą Przemysłu 4.0. Z jednej strony fakt ten nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę, że Polska w kwestii digitalizacji procesów przemysłowych nadal ma wiele do nadrobienia. Niemniej prognoza ta nie napawa optymizmem. Dowodzi bowiem ponad wszelką wątpliwość, że wizje cyberfizycznych systemów produkcyjnych bazujących na sztucznej inteligencji, wirtualnej rzeczywistości i bliźniakach cyfrowych może i rozpalają wyobraźnię wynalazców, ale nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością polskich zakładów branży wytwórczej.

Dostawcy na temat outsourcingu


Pełny nadzór nad każdym aspektem

Artur Woźniak, menedżer ds. gospodarki smarowniczej w firmie FUCHS Oil Corporation

Wszyscy podążamy z duchem czasu i korzystamy z coraz to nowszych rozwiązań, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Ważne jest, aby dawały nam one wymierne korzyści, a takie właśnie przynosi outsourcing gospodarki smarowniczej. Każdy z klientów, który decyduje się na tego typu rozwiązanie, ma na celu osiągnięcie konkretnych profitów, w tym przede wszystkim:

◾️ usystematyzowanie i pełny nadzór nad gospodarką smarowniczą,

◾️ wprowadzenie nowych rozwiązań IT, pozwalających na dokładną analizę otrzymanych danych,

◾️ ujednolicenie dotychczas stosowanych środków smarnych,

◾️ pełny nadzór i jasno określoną odpowiedzialność za powierzone zadania,

◾️ wymierne oszczędności finansowe.

Bardzo ważnym aspektem jest w dzisiejszych czasach również ochrona środowiska. Rygorystyczne przepisy dotyczące m.in. odbioru i utylizacji odpadów powodują, że firmy szukają rozwiązań dających im gwarancję bezpieczeństwa w zakresie nadzoru, segregacji i pełnej kontroli w tym obszarze. Tego typu nadzór również wchodzi w zakres usługi outsourcingu gospodarki smarowniczej, dzięki czemu klient może liczyć na pełny profesjonalizm w tym zakresie.



Raz oddaną kontrolę trudno odzyskać

Marek Dębiński, kierownik Działu Serwisu Olejowego w firmie LOTOS Oil

Początkowo outsourcing gospodarki smarowniczej cieszył się dużą popularnością z uwagi na restrukturyzację zakładów i wydzielanie kosztów pozaprodukcyjnych. Dążenie do redukcji wydatków, zmniejszenie liczby pracowników, pogorszenie sposobu eksploatacji i rozproszenie służb utrzymania ruchu do poszczególnych gniazd powodowało, że mechanicy musieli wykonywać każdy rodzaj zadań. W konsekwencji występowały trudności w ich poprawnym wykonywaniu i pogorszenie sposobu eksploatacji. Rozwiązaniem okazało się przekazanie zadań z zakresu gospodarki smarowniczej zewnętrznemu usługodawcy. Dostawca optymalizował proces, wprowadzał nowe praktyki, monitorował działania i ewidencję czynności. Zyskiwały obie strony.

W dłuższej perspektywie wadą takiego rozwiązania jest utrata doświadczenia i historii eksploatacji. Obecnie wiele firm zastanawia się, czy skorzystać z zewnętrznych usług smarowania, czy pozostawić je w gestii służb utrzymania ruchu. Taka sytuacja ma miejsce szczególnie w zakładach, gdzie produkcja związana jest z wytwarzaniem nowych materiałów.



Usługodawca zewnętrzny dostrzeże to, co umknęło naszej uwadze

Robert Gałkowski, ekspert techniczny w firmie Shell Polska

Jak pokazały wyniki badania Shell Lubricants „Odkrywanie Przemysłu 4.0”, aż 84% firm produkcyjnych w Polsce planuje skorzystać ze wsparcia dostawcy środków smarnych. Nasze doświadczenia to potwierdzają. Klienci Shell, którzy dążą do zwiększenia wydajności, redukcji ryzyka wystąpienia przestojów i obniżenia wskaźnika TCO, czyli całkowitego kosztu użytkowania, inwestują w innowacyjne technologie i efektywne rozwiązania, m.in. oddają prowadzenie gospodarki smarowniczej w ręce specjalistów.

Proaktywna strategia konserwacji zakłada stosowanie odpowiednich środków smarnych i ich regularne badanie. Dzięki prowadzeniu monitoringu stanu olejów można wykryć potencjalne problemy i podjąć skuteczne działania zapobiegające awariom, optymalizując działania operacyjne w firmie. Specjaliści są w stanie nie tylko w pełni wykorzystać możliwości nowoczesnych środków smarnych i usług, ale także zidentyfikować potencjał do oszczędności, który z perspektywy wewnętrznej może być niewidoczny.


Raport powstał na podstawie danych uzyskanych z badania ankietowego przeprowadzonego wśród dostawców środków smarnych dla przemysłu oraz Czytelników magazynu Inżynieria i Utrzymanie Ruchu. Raport nie odzwierciedla pełnego obrazu rynku.

Agata Świderska jest autorką tekstów i tłumaczką języka niemieckiego specjalizującą się w szeroko pojętej tematyce przemysłowej. Na rynku prasy specjalistycznej aktywnie działa od 2015 r.