Protech Motors – rozmowa z prezesem Robertem Samczykiem

    Protech Motors działa na rynku już prawie 20 lat. Pan z firmą związany jest prawie połowę tego czasu. Jak z Pana perspektywy pracuje się na sukces firmy o tak wąskiej specjalizacji?

    Faktycznie, trochę czasu już minęło, odkąd zacząłem pracę w Protechu i przyznam, że była to biznesowa „szkoła życia”. Początkowo sprzętu mieliśmy niewiele, ale już wtedy pracowali u nas ludzie, którzy nie dość, że byli specjalistami w tej dziedzinie, to jeszcze cechowało ich niebywałe zaangażowanie w rozwój firmy. Na jej dynamiczny wzrost, moim zdaniem, wpłynęło kilka czynników. Pierwszym z pewnością było rozpoczęcie pozyskiwania Klientów przez handlowca mobilnego, co było novum w branży. Kolejnym – utrzymanie nowo pozyskanych partnerów, co już zawdzięczamy pracownikom, którzy wykonywali nasze usługi terminowo i rzetelnie. Dzięki dwóm powyższym zwiększyło się znacznie portfolio zleceniodawców Protechu, a co za tym idzie – również zyski. To z kolei pozwoliło nam na zakup bardziej specjalistycznego sprzętu. Odpowiadając na Twoje pytanie jednym zdaniem – kluczem do sukcesu firmy, która zajmuje się wysoko specjalistycznymi usługami, jest zróżnicowany i wysoko wyspecjalizowany park maszynowy wraz z ludźmi, którzy potrafią go wykorzystać i pracują z zaangażowaniem, oraz terminowe wykonywanie zleceń.

    Czy macie w kraju konkurencję, czy ten rynek to Protech Motors?

    „Rynek to Protech Motors’” brzmi świetnie, ale nie jesteśmy na nim sami – i bardzo dobrze. To nas napędza do ciągłego rozwoju, ekspansji nowych rynków i dywersyfikacji działalności w coraz to nowszych sektorach przemysłu. Naszą konkurencję możemy podzielić na dwa rodzaje: kilkuosobowe firmy, które w przeciągu ostatnich lat wyrastają jak grzyby po deszczu i wykonują drobne usługi przy relokacji małych, pojedynczych maszyn oraz na taką, z którą spotykamy się przy okazji dużych lub skomplikowanych relokacji – tych z kolei jest znacznie mniej, można je policzyć na palcach jednej ręki.

    Czym wyróżnia się Pana firma na tle rynku czy konkurencji?

    Zależy, czy rozmawiamy o rynku polskim, czy europejskim. Zarówno na jednym, jak i na drugim, Protech odznacza się na tle konkurencji – z tym, że w innych aspektach. To, co nas wyróżnia w Polsce, to specjalistyczny sprzęt, duża elastyczność i mobilność oraz solidne referencje największych producentów na świecie. Biorąc pod uwagę rynek europejski – na pierwszym miejscu jest kreatywność i szybkość wykonywania usług, później elastyczność i dyspozycyjność.

    Ile kontraktów rocznie jesteście w stanie obsłużyć?

    Trudno jest to określić w liczbach; wykonujemy różnego rodzaju usługi, od kilkudniowych przez wielotygodniowe do relokacji całych zakładów produkcyjnych lub uruchamianiu nowych fabryk, które mogą trwać rok lub nawet dłużej. Mogę natomiast powiedzieć, że nieustannie rozszerzamy park maszynowy o coraz to bardziej niszowe i specjalistyczne urządzenia oraz zatrudniamy nowych pracowników, po to, aby spełnić oczekiwania i zaspokoić w pełni potrzeby naszych klientów.

    Jak wygląda rozwój w branży instalacji i relokacji maszyn i zakładów przemysłowych gdzie szukać innowacji, nowych sposobów rozwoju? (technologie? rozwiązania logistyczne? software? Co innego?)

    W tej  branży trzeba rozwijać się nieustannie i to na wielu płaszczyznach jednocześnie. Czasem inspiracje czerpiemy od największych firm na świecie i dostosowujemy rozwiązania do naszej firmy, jak również obecnych potrzeb rynku. Zdecydowanej większości sprzętu szukamy na własną rękę, po analizie, na ile planowany zakup będzie opłacalny, a także po burzy mózgów z pracownikami, à propos tego, co byłoby nam na ten moment najbardziej przydatne. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w trakcie rozmów z producentem ciężkiego sprzętu na temat produkcji urządzenia według naszego pomysłu i wstępnego projektu. Odnośnie administracji, logistyki i transportu – mamy własne, świetnie sprawdzające się rozwiązania, które wypracowaliśmy przez lata doświadczeń. Ogromny wpływ na rozwój Protechu ma dział handlowy, dzięki któremu mamy możliwość inwestowania. Największą zaletą naszej firmy jest to, że każdy „organ” w firmie jest zaangażowany i doskonale spełnia swoją funkcję, co pozwala na bardzo dobre funkcjonowanie i wzrost „organizmu”, jakim jest Protech.

    Prowadzicie projekty na terenie całej Europy jak zawiaduje się takim przedsięwzięciem logistycznym?

    Poza zmianą języka w komunikacji z klientami i kilkoma różnicami w procedurach poruszania się po zakładzie lub BHP, nie ma większej różnicy między zarządzaniem projektem w Polsce czy za granicą. Tak samo należy zorganizować transport pracowników, sprzętu czy też noclegi – inna jest po prostu odległość. Większych różnic dopatrywałbym się między wielkością zakresu wykonywanych usług lub ich przedmiotem – inaczej zarządza się relokacją jednej maszyny a inaczej całego zakładu czy też przeniesieniem 15 tonowej maszyny a 150 tonowego urządzenia.

    Jakie branże obsługujecie?

    Wszystkie. Początkowo specjalizowaliśmy się w ciężkich prasach w branży automotive oraz maszynach do obróbki skrawaniem, ale na dzień dzisiejszy pracujemy w każdej branży – od przemysłu gumowego przez plastikowy, papierniczy, tekturniczy, spożywczy, maszynowy, metalowy, automotive, lotniczy po hutniczy czy też energetyczny. W każdym z tych sektorów współpracujemy z największymi producentami w branży.

    Jakie kolejne kroki stoją przed Protechem. Gdzie Pan widzi firmę w niedalekiej i dalszej przyszłości?

    W najbliższych czasie – na pewno zwiększenie i zróżnicowanie parku maszynowego oraz kapitału ludzkiego. Odnośnie dalszych planów z kolei – ekspansja na kolejne kraje na rynku Europejskim.

    Czy szukacie rozwoju poza granicami Polski? Może jakieś akwizycje?

    Jak najbardziej, mamy spore portfolio zagranicznych Klientów w całej Europie. Relokowaliśmy cały zakład geowłókniny z Niemiec do Polski, Przenosiliśmy większość zakładu Caterpillar z Gosselies w Belgii do zakładu we Grenoble, Francja i do 2 fabryk w Polsce. W swoim dorobku mamy również relokacje linii z fabryki Bosch and Siemens w Saragossie, Hiszpania do Łodzi czy też pras o elementach ważących ponad 100 ton z zakładu Volkswagena w Kassel do Polski i wiele innych mniejszych lub większych projektów międzynarodowych. Ponadto prężnie działamy na rynku niemieckimi, czeskim – gdzie mamy swoje przedstawicielstwo, a jak już wcześniej wspomniałem, w przyszłości mamy w planach „podbój” kolejnych krajów m.in. Belgii, Holandii czy Francji.