Otwarcie ogromnej komory bezodbiciowej we Wrocławiu

    Otwarta 28 czerwca komora bezodbiciowa na Politechnice Wrocławskiej umożliwi prowadzenie zarówno zaawansowanych badań naukowych, jak i testów zgodności urządzeń elektrycznych i elektronicznych z europejską dyrektywą kompatybilności elektromagnetycznej. Będzie to jedna z największych takich komór w Polsce.

    Komora ma rozmiary 19,5 x 12,5 m, a jej wysokość wynosi 9 m. Będzie można w niej badać obiekty, których waga dochodzi do 3 ton, a rozmiar liniowy nie jest większy niż 4 metry. Jak wyjaśnia Jerzy Borowiec z Wydziału Elektroniki PWr, dotychczas urządzenia o tak dużych gabarytach nie mogły być w Polsce badane pod względem zgodności z obowiązującymi normami kompatybilności elektromagnetycznej.

     

    Dzięki wynikom badań w bezodbiciowym pomieszczeniu będzie można przyznawać znak CE. „Ten znak jest świadectwem złożenia przez producenta tzw. deklaracji zgodności urządzenia elektronicznego z obowiązującymi dyrektywami Unii Europejskiej. To oznacza, że urządzenie z jednej strony nie jest źródłem emisji zaburzeń radioelektrycznych, które mogłyby zakłócać pracę innych urządzeń i systemów, a z drugiej strony, że jest ono odporne na różnego rodzaju zjawiska elektromagnetyczne, które występują w środowisku” – wyjaśnia w rozmowie z PAP specjalista. Dodaje, że znak CE potwierdza także bezpieczeństwo użytkowania oznakowanego w ten sposób urządzenia.

    Komora PWr pozwoli na zmierzenie zaburzeń elektromagnetycznych, jakie emituje urządzenie elektroniczne, z przewidzianej standardami europejskimi odległości 10 metrów. „Jest to o tyle istotne, że w naszym kraju jedyną komorą 10-metrową dysponował dotąd Urząd Komunikacji Elektronicznej” – mówi Borowiec i wyjaśnia, że UKE jest kontrolerem rynku i z uwagi na swoje statutowe obowiązki nie może wykonywać badań dla gospodarki czy dla prywatnych klientów, którzy ubiegają się o znak CE.

    Ekspert dodaje, że w Polsce dotychczas możliwe było wykonywanie takich badań metodami alternatywnymi – albo w małych, 3-metrowych komorach, których w naszym kraju jest już kilka, albo przy użyciu zupełnie alternatywnych metod, które nie zawsze dają pewność, że badane urządzenia spełniały wymagania UE.

    „Środowisko elektromagnetyczne, w którym żyjemy jest już bardzo +zaśmiecone+” – zaznacza Jerzy Borowiec. Ekspert wyjaśnia, że badania zgodności z normami elektromagnetycznymi nie mogłyby być przeprowadzone np. na otwartych przestrzeniach w Europie, bo tam widmo elektromagnetyczne jest już skutecznie wykorzystywane przez liczne systemy radiowe, uniemożliwiając pomiar zaburzeń o znacznie niższych poziomach emitowanych przez badane urządzenia. Przez to trudniej zauważyć, jakie zakłócenia rzeczywiście wywoływane są przez badane urządzenie.

    „Komora bezodbiciowa ma stworzyć takie warunki, jakie panowały na Ziemi, kiedy nikt nie wykorzystywał energii elektrycznej i kiedy widmo elektromagnetyczne było zbliżone poziomami emisji do naturalnego pola elektromagnetycznego naszego globu” – tłumaczy specjalista.

    Wrocławska komora to komora typu Semi-Anechoic Chambers (SAC) – jej ściany i sufit pokryte są specjalnymi materiałami, które całkowicie absorbują energię elektryczną wielkiej częstotliwości, ale podłoga jest przewodząca, tak jak ziemia w rzeczywistości. „To jak gdyby znaleźć miejsce na Ziemi, w którym nie ma żadnych np. śladów stacji radiowych telewizji, stacji komórkowych, zaburzeń pochodzących od maszyn. Jest idealna cisza radiowa. To, co mierzymy, jest wyłącznie efektem działania urządzenia poddawanego badaniu” – objaśnia Borowiec.

    W komorze mierzona jest też odporność urządzenia na pola elektromagnetyczne o zadanym natężeniu. Borowiec tłumaczy, że eksploatowane urządzenia są stale narażane polami elektromagnetycznymi pochodzenia naturalnego (np. wyładowaniami atmosferycznymi, elektrostatycznymi) oraz pochodzącymi od innych urządzeń, w szczególności radiowych urządzeń nadawczych (np. telefonów komórkowych, nadajników radiowych i telewizyjnych, itd.). Urządzenia powinny być na takie oddziaływania odporne. „W komorach wytwarzamy odpowiednie natężenie i badamy jego wpływ na pracujący sprzęt” – mówi. Zaznacza, że dzięki budowie komory badacze mają pewność, że niebezpieczne dla życia promieniowanie elektromagnetyczne nie przedostanie się na zewnątrz.

    Oprócz SAC, na PWr powstaje też a druga komora – Full Anechoic Room, w której fale elektromagnetyczne absorbowane są nie tylko przez ściany i sufit, ale również przez podłogę. Pomieszczenie to służyć ma np. w badaniach anten. „Być może komora otwarta będzie w przyszłym roku. Wtedy staniemy się jednym z większych centrów europejskich, jeśli chodzi o badania w tym zakresie” – stwierdza Borowiec.