X, Y, Z – alfabet zmian społecznych

O zmianach społecznych, zachodzących z biegiem lat coraz szybciej, rozmawia się w wielu środowiskach. W działach Human Resources czy zajmujących się Employer Brandingiem (wizerunkiem pracodawcy) to obecnie jeden z najgorętszych tematów, bowiem i większe, i mniejsze firmy zatrudniają coraz więcej osób z najmłodszego pokolenia. Jednak zmiany zachowań i motywacji młodych ludzi to temat stary jak świat. Dlaczego więc dzisiaj porusza się go częściej niż kiedyś?

Mamy dziś do czynienia z prawdziwym pędem zmian. Mowa tutaj nie tylko o tym, że znacznie przyspieszył postęp technologiczny, z czym każdy z nas styka się w swoim życiu zawodowym codziennie, lecz także o zmianach społecznych właśnie. Polska – państwo przez dekady pogrążone w głębokim socjalizmie – od 20 lat nadrabia zaległości. Robi to szybko, czasami nieco niechlujnie i na wyrost. W naszym kraju zmiana podejścia do życia, pracy i przyjemności przez kolejne wkraczające w życie zawodowe pokolenia jest więc jeszcze wyraźniejsza i bardziej dotkliwa niż za granicą.

Generacja X

Na przestrzeni ostatnich 50 lat na rynku pracy na świecie pojawiły się trzy bardzo różniące się od siebie grupy ludzi. Różnice te wynikają z wielu czynników: kulturowych, finansowych, demograficznych.

Warunki, w których się wychowujemy, determinują w dużym stopniu to, w jaki sposób funkcjonujemy w życiu. To właśnie dlatego tak dużo jest różnic pomiędzy zachodnią wersją pokolenia X, urodzonego w drugiej połowie XX w. w USA do 1980 r., a polską wersją tej samej grupy, definiowaną jako osoby urodzone między 1961 r. a 1985 r. [1].

Pokolenie PRL, bo to o nim mowa, nazywane jest często pokoleniem „Nic na serio”. Termin ten oddaje głębię społecznego zagubienia ludzi, których szczyt możliwości przypadł na lata zaawansowanego komunizmu oraz jego schyłku. Pokolenie wcześniejsze – urodzone w latach 19451960 – to osoby, w których z jednej strony wciąż rodził się bunt, z drugiej zaś swe żniwo zebrała rezygnacja. Ile lat można walczyć? Ilu wrogów pokonać? Może warto się poddać? Czy też powinniśmy jeszcze raz wziąć w dłonie broń? Im głębszy i bardziej namacalny stawał się w Polsce socjalizm, tym bardziej marazm społeczny dawał się we znaki. Stąd pojęcie „Nic na serio” – jak bowiem cokolwiek planować, marzyć, rozwijać się w kraju, którego rząd za cel nadrzędny postawił sobie kultywowanie wśród ludzi nieświadomości [2]?

Wszechobecna propaganda partyjna, obecna w każdej dziedzinie życia, odcisnęła swoje piętno także na odbiorze życia zawodowego Polaków. W dzisiejszych czasach to niemal nie do pomyślenia, że praca jest i musi być dla wszystkich, że wynagrodzenia otrzymuje się bez względu na efekty. Popularne powiedzenie „Czy się stoi, czy się leży, to wypłata się należy” z dużą dozą autentyczności opisuje ówczesne realia pracy w Polsce.

Przedstawiciele pokolenia X to osoby, które po załamaniu systemu komunistycznego w 1989 r. i następujących później burzliwych przemianach ustrojowych skorzystały z nadarzającej się okazji i założyły własne działalności gospodarcze. Liczne małe przedsiębiorstwa powstawały w latach 90. jak grzyby po deszczu – dla odmiany prywatne, nie państwowe. Rozwijała się klasa średnia.

Kapitalizm dopiero nieśmiało zaglądał przez okno. Jednak mijające lata przyniosły – znowu – coraz szybsze zmiany [3]. Na nasz rynek wkroczyły sieci sklepów spożywczych, odzieżowych, aptek. Mimo wielu walecznych prób pojedyncze przedsiębiorstwa prowadzone przez osoby, które wychowały się w zupełnie innym gospodarczo świecie, nie miały najmniejszych szans. Wiele z nich ugięło się pod naporem zagranicznej konkurencji.

Kapitalizm, choć sprawiedliwy, jest okrutny. Nie pozostawia miejsca na słabość i brak przystosowania. A Polacy z pokolenia X w większości nie byli i wciąż nie są przystosowani do bezdusznego otoczenia, w jakim dziś żyjemy. Dlatego nie żyje im się dzisiaj łatwo. Przyzwyczajeni do spędzania wielu lat na jednym stanowisku, mówiący po rosyjsku i niemiecku, lecz nie po angielsku, wykazujący lojalność zawodową i rodzinną, niezwykle często odczuwający bezsens swojego istnienia, pogrążają się w braku zrozumienia dla nowej rzeczywistości, bywa że również w nałogach, i – co niezwykle przykre – często tęsknią za czasami komunizmu, kiedy wszystko było wiadomo, bo nie było nic. Mimo że, na szczęście, nie dotyczy to każdego przedstawiciela tej grupy, bo ilu ludzi, tyle opinii i tyleż różnych osobowości, to spora grupa osób ugięła się pod ciężarem wymagań i restrykcji świata kapitalistycznego.

Generacja Y

Z tej postkomunistycznej rzeczywistości zwątpienia i pustki wyłania się pokolenie Y. Millennialsi – młodzi ludzie, urodzeni między początkiem lat 80. i początkiem XXI w. – stanowią na całym świecie grupę różniącą się od swoich rodziców – „Iksów” [4]. W Polsce ta zmiana jest jeszcze bardziej wyraźna.

Konflikty pomiędzy młodszym i starszym pokoleniem, które w latach 80. można było zaobserwować za murem berlińskim, mają się bardzo dobrze w naszym kraju dzisiaj. Już wtedy kraje technologicznie rozwinięte borykały się z coraz większym problemem starzejącego się społeczeństwa, w którym małodzietne rodziny stawały przed coraz to nowszymi wyzwaniami, o których w Polsce nawet się nie mówiło – mówi się za to teraz. Niż demograficzny i niesprzyjające rodzeniu wielu dzieci warunki wpływają bezpośrednio na stan całego społeczeństwa. Pokolenie X podupada na zdrowiu, jednak pęd pieniądza i dążenie do sukcesu, który wpłynął na posiadanie mniejszej liczby dzieci, spowodował, że na jedno dziecko niejednokrotnie przypada dziś w Polsce dwójka rodziców, dwie babcie i dwóch dziadków. Jak zarobić na siebie, a jednocześnie skutecznie opiekować się rodzicami i dziadkami? Czy to w ogóle możliwe? Czy uda się skończyć dobrą szkołę, opanować posługiwanie się kilkoma językami, wziąć udział w przydatnych stażach, najlepiej za granicą, i założyć rodzinę, a jednocześnie opiekować się starszymi członkami rodziny?

Jeśli chodzi o technologie, pokolenie Y z łatwością korzysta z komputera, odnajduje się w Internecie i mediach społecznościowych [5]. Od dziecka wychowane w kapitalistycznym świecie, zazwyczaj nie reaguje na różnorakie próby sprzedaży. Kupuje produkty potrzebne i ciekawe. Na stawiane mu wymagania odpowiada dwojako – wygórowaną ambicją bądź ucieczką i izolacją.

Wielu przedstawicieli pokolenia Y odnajduje się w rzeczywistości. To właśnie te osoby wkroczyły 5 lat temu na rynek pracy, przejęły go szturmem i z uporem maniaka zmieniają panujące tam zwyczaje. Perspektywa pracy w jednej firmie od początku do końca życia zawodowego odeszła w zapomnienie. Pragnienie pozostawienia po sobie śladu na ziemi i poprawy statusu społecznego – swojego i rodziny – prowadzi do przesunięcia w czasie momentu podejmowania przez nich życiowych decyzji. Partnerstwo, ślub, posiadanie dzieci – zmiany życiowe kiedyś dokonywane często około 25. roku życia, dziś następują dopiero po 30. Prowadzi to, oczywiście, do dalszego pogłębiania problemu starzejącego się społeczeństwa, im bowiem później zaczynamy, tym mniej dzieci mamy szansę mieć. Oczywiście postęp medycyny w pewnym stopniu przeciwdziała tej tendencji, jest ona jednak zauważalna.

Każdy ma jednak prawo do dokonywania takich wyborów, jakich sobie życzy, i to jest idea, którą Millennialsi szanują jak nic innego. Pragnienie realizowania i odnajdywania siebie w życiu stanowi ich motor. W pracy chcą nie tylko być, nie tylko wykonywać polecenia, lecz przede wszystkim rozumieć, dlaczego coś robią, jaki jest cel ich pracy, a także móc spędzać czas w sposób produktywny i przyjemny.

Pracownik wykazujący takie cechy i pragnienia może zostać potraktowany przez pracodawcę niekoniecznie przychylnie. Wielu szefów z pokolenia X wymaga całkowitego posłuszeństwa. Wynika to z tego, że czasy komunizmu nie sprzyjały zadawaniu pytań. Pracownik robił, co mu kazano. Nawet osoby młodsze, które gospodarkę centralnie sterowaną w Polsce wspominają tylko z lat dziecięcych, również nie muszą pozytywnie reagować na zadawanie przez pracownika pytań, ponieważ są przyzwyczajone do prowadzenia własnej działalności gospodarczej lub całego działu w firmie, kiedy to nikt przez długi czas nie podważał ich decyzji.

Niestety, mimo wysokich wymagań zarobkowych i przekonania o własnych umiejętnościach Millennialsi to pokolenie często niedouczone. Liczne zmiany w systemie nauczania, wprowadzane na etapie jego edukacji, niejednokrotnie uwidaczniają się np. w braku wiedzy historycznej, politycznej czy socjologicznej. Coraz częściej przedstawiciele kierunków technicznych mają problemy z opanowaniem podstawowych kiedyś zagadnień. Wynika to m.in. z popularyzacji wykształcenia wyższego i odwrócenia proporcji społecznych. Większość studiuje, mniejszość poprzestaje na wykształceniu średnim lub zawodowym.

Pokolenie Z

Millennialsi po kilku latach pracy w zawodzie ulegają wypaleniu. Jeśli w firmie nie zachodzą ciekawe zmiany, nie ma postępu, realizuje się cały czas te same projekty i nie ma perspektyw na awans, przedstawiciel pokolenia Y prawdopodobnie zacznie szukać rozwiązań alternatywnych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że je znajdzie.

Coraz większa liczba pracodawców stawia na młodych, ich talent i naturalność w sprzedaży. Klucz do sukcesu bowiem to wykorzystywanie atutów każdego pokolenia, a nie dopasowywanie na siłę ludzi do kultury organizacyjnej. Firma, jak każda organizacja, zbudowana jest ze wszystkich pracowników naraz i z każdego z osobna. To, jak wiele ambitnych osób uda się zatrzymać, decyduje o tym, ilu menedżerów – wizjonerów będzie posiadała w przyszłości. A zbliżają się ciekawe czasy, a z nimi – pokolenie Z [6].

Dwa kryzysy ekonomiczne, które strawiły sporą część światowych finansów – z 2000 r. i 2008 r., a w Polsce także ich echo w 2012 r. – otworzyły oczy dorastających młodych ludzi i nastolatków. Pierwsi z nich kończą właśnie studia, planują dorosłe życie, zaczynają praktykę zawodową.

Szeregi najmłodszych pracowników wkraczają więc w dorosłość. Komputer, telefon, tablet – to ich trzecia, czwarta i piąta ręka. Robiąc badania, są bardziej skłonni zaufać wynikom wyszukiwarki Google niż słowom uczelnianego wykładowcy. Swoje smutki i żale wylewają nie na facebookowej tablicy, lecz na Snapchacie i Instagramie.

Przedstawiciele generacji Z pozbawieni są wszelkich złudzeń. Karmieni bajkami o superbohaterach posiadających specjalne moce i umiejętności, patrzą w lustro i wiedzą, że nigdy tacy nie będą. Choć kino i muzyka stanowią dla nich wsparcie, zawodowo widzą, w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Coraz trudniej przecież o dobrą pracę, która pozwoli na połączenie zarabiania na życie z rzeczywistym życiem – realizowaniem swoich pasji, nawiązywaniem relacji, podróżowaniem po świecie. A tego właśnie pragnie pokolenie Z – doświadczyć, przeżyć i zobaczyć jak najwięcej.

„Szefie, daj mi szansę”

Dotarcie się środowisk wymaga czasu, ale daje wspaniałe efekty. Dobry menedżer to rozumie. Wie, że warto wykorzystać możliwości i potencjał pokoleń Y i Z, by wzajemnie się uzupełniały z możliwościami i potencjałem pokolenia X. I że w zespole najważniejsza jest komunikacja i harmonia. Dobry menedżer potrafi słuchać i dobierać odpowiednich ludzi do poszczególnych zadań.

Autorka: Agnieszka Hyla – konsultant ds. optymalizacji produkcji w EMT-Systems Centrum Szkoleń Inżynierskich, Business Developer w 314 Apps, doktorantka Wydziału Mechanicznego Technologicznego Politechniki Śląskiej.

*****

Literatura

[1] M. Piątkowska, „W nogi, to idzie młodość”, „Gazeta Wyborcza”, 7–8.05.2016 r., s. 31.

[2] „Generation X”, [w:] Wikipedia: https://en.wikipedia.org/wiki/Generation_X, dostęp z dnia: 22.10.2016 r.

[3] W. Wrzesień, „Czy pokoleniowość nam się nie przydarzy? Kilka uwag o współczesnej polskiej młodzieży”, „Nauka”, nr 3/2007, s. 131–151.

[4] „Generations X, Y, Z and the others”, http://socialmarketing.org/archives/generations-xy-z-and-the-others, dostęp z dnia: 22.10.2016 r.

[5] „Millennials”, [w:] Wikipedia: https://en.wikipedia.org/wiki/Millennials, dostęp z dnia: 22.10.2016 r.

[6] „More over millennials, here comes generation Z”, „New York Times”, 18.09.2015 r., http://www.nytimes.com/2015/09/20/fashion/move-over-millennials-here-comes-generation-z.html?_r=0, dostęp z dnia: 22.10.2016 r.